juz po zlocie... jednak zaluje ze przyjechalem pierwszego dnia bo za duzo nie zobaczylem niestety.. ale o tym zaraz.
Zlot odbyl sie przy hotelu w malej miescinie o nazwie HUNSTANTON, dzielnica OLD HUNSTANTON (hrabstwo Norfolk). Miasteczko polozone na wybrzezu, na polnoc od Londyn (okolo 200km bodajze)
Wybralem sie tam wraz z moimi 2 kolegami, niestety dziewczyna jednego z nich przylatywala tegoz samego dnia o godzinie 17:30 do Stansted wiec czas byl ograniczony.
Miejsce zlotu znalezlismy bez problemu (jadac zauwazylem za krzakami uniesione do gory drzwi DeLorean'a, wiec po heblach i zawracanie )
wpadamy na miejsce (kac po nocnym piciu w Londynie daje sie we znaki)
i ku moim oczom ukazuja sie 4 egzemplarze DeLorean'a DMC-12 ....
serducho wali troche szybciej, radosc pojawia sie na mojej twarzy
(oto widok jakie ujrzaly moje oczy)
podchodze (biegne) do najblizszego i gapie sie jak dziecko na cukierki za szyba
przygladam sie karoserii, zdjecia nie potrafia ukazac piekna tego kunsztu... moja koncepcja wygladu stali nierdzewnej w DeLorean'ie upada, rodzi sie nowa... prawdziwa..
lece do kolejnego bo nie wierze
... jednak karoseria wyglada tak samo i w drugim DeLo, zaczynam sie jej dokladnie przygladac, podziwiam ksztalty, krzywizny, zagiecia, uwypuklenia, wklesniecia...
podziwiam majestat stali nierdzewnej, jej wykonczenie.. podoba mi sie... chce dotknac ale powstrzymuje sie poniewaz nie chce jej otluscic...
nagle slysze pomruk 130 konnej V6, odwracam sie... i widze...
po tym zdjeciu stoje w oslupieniu (w koncu slysze i widze jadac ego DeLo)
gladkie wbicie wstecznego biegu i powracam ze stanu oslupienia, lekko podnosza sie drzwi, zaczyna parkowac...
stoje i rozgladam sie dookola.. nigdzie nie ma wlascicieli, Holender zaparkowal i gdzies poszedl, no to stoje na srodku placu i napawam sie widokiem ktory jest mi juz znajomy od paru lat, ale jednak na zywo wyglada o niebo lepiej...
ktos mnie wola, ale nic nie rozumiem, po chwili dochodzi do mnie ze kumpel sie pyta czy chce zdjecie, odpowiadam no oczywiscie (zapomnialem o najwazniejszym )
duma... tak to moge opisac jednym slowem...
biore aparat od kumpla i zaczynam sesje...
i tu zonk, karta pelna, mowie co jest? karta 64mb, a na niej zdjecia z podrozy, bruksela, londyn, nie ma co usuwac
zostaly telefony....
postanawiamy isc nad morze, poniewaz nie ma kogo zaczepic zeby pokazal swojego DeLorean'a
trafilismy akurat na odplyw, udalo sie nam wejsc z 50metrow w glab morza, po drodze lapiac kilka krabow i parznac we mgle, ktora spowila powietrze, w pewnym momencie doszlismy do punktu ze nie bylo widac ani ladu ani jeszcze morza
po jakies godzinie wracamy bo godzina 14 na zegarkach, przychodzimy na miejsce,
wszystkie D pozamykany i na domiar Holender zniknal...
no to coz... nie odpuszcze, chociaz przez chwile bylem zrezygnowany...
ide do hotelu, 2 gosci je rybe z frytkami... mowimy poczekamy.. choc czas nas goni..
sami poszlismy tez cos zjesc, po kwadransie wracamy, juz siedzi tylko jeden, no to na poczekaniu z kumplem sklejamy gadke jaka musimy wyspiewac...
podchodze no i pytam :
-Are you the owner of DeLorean?
-Yep, but only one is mine.
radosc w moich oczach, jezyk zaczyna mi sie platac...
-Would you be so kind and show us interior of your DeLorean?
i nagle otrzymuje odpowiedz : tak, ale pozniej, ok?
no to akt rozpaczy z mojej strony: za 2h musimy byc na lotnisku, bardzo nam zalezy
on : ok, nie ma sprawy w takim razie, to idzcie ja zaraz przyjde z kumplem
radosc w mych oczach po raz kolejny, rece zaczynaja mi drgac
czekam na placu i zastanawiam sie ktory DeLo jest jego... juz mi chodzi po glowie ze nie przyjdzie.. ale idzie wraz kolegom... ale co to... ktos ich zatrzymuje, witaja sie ... no ile mozna czekac..
podchodzi, przeprasza za zwloke, wsadza kluczyk w zamek, przekreca, ciagnie za klamke...
drzwi unosza sie z taka latwoscia, ze az
pokazuje reka na wnetrze, wsadzam niesmialo glowe, czuje zapach skory, rozgladam sie, wszystko tak jak na zdjeciach, ale wnetrze wydaje sie wieksze,
patrze w lewo, widze kierownice, zegary, spogladam na dzwignie zmiany biegow - automat, spogladam na podlokietnik i przyciski - tak jak na zdjeciach, spogladam na fotel pasazera - dopiero teraz zauwazam ze skora jest czarna i troche wytarta, ale nie szkodzi...
jeszcze jeden rzut oka i wyciagam glowe, jest zajety rozmowa z moim kolegom, nie wiem o czym rozmawiaja, nie interesuje mnie to.
chwytam delikatnie za drzwi i lekko ciagne w dol, lagodnie sie opuszczaja, teraz w druga strone, to samo.
delikatnie puszczam drzwi, prostuje sie i ciesze sie jak dziecko... mowie dziekuje,
a on na mnie i zdziwko robi
ja na niego
a on : czemu nie wsiadasz?
a ja : a moge?!
a on : no wsiadaj!
tu musze zacieszyc
gleboki oddech i wchodze..
ostroznie zeby niczego nie zniszczyc i nie pobrudzic...
jestem w srodku... radosc jakbym wygral w totka...
dotykam wnetrza, kierownicy, podlokietnika skory,
odwracam glowe - lekki syf z tylu, rozgladam sie - wszystko jak na zdjeciach...
spogladam przed siebie, ale nie widze otoczenia, widze maske.. dluga i smukla....
zegary kierownica radio przelaczniki
postanawiam pozwolic sobie na wiecej... siegam lewa reka po drzwi..
nawet nie wiem kiedy zrobiono to zdjecie tak bylem pochloniety DeLorean'em
przymykam drzwi... lekki stres ze uderze sie w glowe, ale bez obaw jest zapas..
cisza... nic nie slychac... spogladam na prawo, na lewo, przed siebie .. chwytam za kierownice.. czuje sie jakbym prowadzil, przed oczami przelatuje mi Powrot do Przyszlosci
usmiecham sie do siebie i wiem ze to jest to, juz nie odpuszcze,
ostatni rzut oka.. otwieram powoli drzwi
slysze glos kolegi : moze zdjecie?
ja : a no
wlasciciel : smile!
tak to jestem ja....
staralem sie nawiazac rozmowe z wlascicielem ale rozmawial on z jakimis malzenstwem...
ale zapytalem go czy pokazalby mi jeszcze silnik
wyminilem kilka znanych mi parametrow silnika, takich jak pojemnosc, producenta etc.
uslyszalem : You're good
kumpel sie wtracil : He is a big fan
wlasciciel : really?
i tu wtracila sie znow ta para, ze zamierzaja kupic D. i takie szmery bajery...
troche mi mina zmarniala, zapytalem jeszcze ile zaplacil za swojego DeLo,
i sa 2 wersje, bo dobrze nie uslyszalem, 12k albo 20k i ze kupil go 7 lat temu...
musialem sie niestety w tym miejscu pozegnac ze zlotem, bylem troche wsciekly i zarazem smutny ze nie udalo mi sie zobaczyc innych D oraz porozmawiac
ale coz... nie mielismy czasu.. musielismy spadac na lotnisko,
ostatni rzut oka i jedziemy
grobowa cisza w samochodzie... ja wpatrzony w asfalt,
nagle kumpel mowi, patrz co jedzie, patrze: DeLorean .....
coz za widok.... rozkosz dla oka, musialem sie obejrzec....
nie mija 10 minut, jedzie konwoj.... 4 DeLoreany, jeden za drugim, w takich samych odstepach, przelecialy, od razu glowa do tylu, coz za widok....
przez cala droge na lotnisko wypatrywalem kolejnego, ale nici...
dopiero na parkingu przy lotnisku, jedzac kanapke zauwazylem kolejnego, nie zdazylem wyciagnac telefonu... coz i tak Cie dorwe
no i tak skoczyla sie przygoda ze zlotem... samolot spoznil sie o 1,5h....
moze i tak mialo byc...
ale sie nie smuce bo 1-2 wrzesnia jest kolejny zlot
tym razem wszystko bedzie zaplanowane pod tym kontem, nie jako punkt do zaliczenia, tylko 2 dniowy pobyt na polnocy Francji,
dodam ze impreza ma niby byc lepsza niz ta z ktorej musialem sie szybko zwijac, trzeba dodac ze bedzie sie dzialo to na torze wyscigowym o dlugosci bodajze 5,4km
wszystko napisane w linku
No gratulacje! Przypomniały mi się czasy kiedy pojechałem na zlot DeLoreanów w Virginii... ech, to były czasy.
Szkoda, że mój D jest nieczynny... ale jak tylko się z nim uporam, to na przejażdżkę nie trzeba będzie jechać aż do Francji, czy do UK. Wystarczy do Warszawy!
A jak tego drugiego zrobimy, to urządzimy zlot na dwa DeLo i ogłosimy dla wszystkich na forum Jakiegoś grila w towarzystwie D można zrobić... pogadać na spokojnie.. i po polsku
Pozdrawiam
PS. Do Francji weź kilka kart pamięci i kilka zestawów baterii
Szkoda, że mój D jest nieczynny... ale jak tylko się z nim uporam, to na przejażdżkę nie trzeba będzie jechać aż do Francji, czy do UK. Wystarczy do Warszawy!
A jak tego drugiego zrobimy, to urządzimy zlot na dwa DeLo i ogłosimy dla wszystkich na forum Jakiegoś grila w towarzystwie D można zrobić... pogadać na spokojnie.. i po polsku
No właśnie - kiedy planujesz zakończenie prac nad "DMC x2"? Bo moi znajomi nie dają mi żyć odkąd im powiedziałem, że jest jakaś szansa na zlot...
Niezłą relacje zdałeś z tego zlotu ,ale co jednak ostatecznie nie dowiedziałeś się jakie to uczucie dotknąć nierdzewnej karoserii Delo ?Czytając to czekałem tylko aż właściciel pozwoli ci sie przejechać swoim DMC,nie doczekałem się.No ale na kolejnym zlocie zapewne to nadrobisz jak już napisałeś.
_________________ weight really don't make you better puncher
Się kupi Delo to się zrobi zlot na 3 szt i grila w ich towarzystwie.
To już nie jest taka daleka przyszłość. James jak tylko dostane urlop to się ugadujemy, spotykamy i rozmawiamy na temat kupna i sprowadzenia kolejnego Delo do Polski ale w manualu.
Pozdro
Szkoda, że mój D jest nieczynny... ale jak tylko się z nim uporam, to na przejażdżkę nie trzeba będzie jechać aż do Francji, czy do UK. Wystarczy do Warszawy!
A jak tego drugiego zrobimy, to urządzimy zlot na dwa DeLo i ogłosimy dla wszystkich na forum Jakiegoś grila w towarzystwie D można zrobić... pogadać na spokojnie.. i po polsku
No właśnie - kiedy planujesz zakończenie prac nad "DMC x2"? Bo moi znajomi nie dają mi żyć odkąd im powiedziałem, że jest jakaś szansa na zlot...
Staram się jak mogę, ale nie wiem kiedy w końcu uda się zakończyć prace. Na razie nie mogę ich na dobre rozpocząć.. lato mamy wyjątkowo mokre i zimne w tym roku i jak tu coś robić. Niestety garaż mam tak mały, że przy maluchu ciężko było by coś zrobić. Przy D to trudno jest przejść. Tak więc wszelkie prace odbywają się przed garażem....
Może jakiś sabat trzeba by urządzić w celu odstraszenia deszczu? Zna ktoś jakieś zaklęcia przeciw deszczowe?
Przy dobrych wiatrach mój podpis zmieni się z 2008 na 2007
A zlot to chyba dopiero w przyszłym roku co?
Pozdro dla wszystkich i do zobaczenia w przyszłości.
Siwy teraz dopiero widzę że jesteś z Piekar ,czasami tam jezdże do dziadków więc moze uda mi sie natrafić na ulicy twojego DMC oczywiście jak już go będziesz miał
_________________ weight really don't make you better puncher
Wiek: 31 Dołączył: 22 Mar 2007 Posty: 126 Skąd: SK
Wysłany: 2007-07-01, 22:48
Aż się popłakałem piękna relacja. Taka długa a chce się dalej czytać. No a co do DMC od siwego to jak na wakacje jezde to przejezdzam przez piekary moze kiedys mi sie trafi?
Ale o jakich Piekarach mówicie? Ja mówiłem o zlocie i raczej myślałem bliżej mnie
Taki ładny zalew Zegrzyński tutaj mam pod nosem... w sam raz miejsce na grila hehehe
A co z tymi czarami przeciwdeszczowymi? Właśnie pada u mnie...
Witam.
Chodzi o Piekary Śląskie a zlot to chyba bliżej Jamesa bo w tamtych okolicach są już dwa D
James urlop mam już załatwiony w sierpniu od 6 więc za jakiś czas się skontaktuje
z Tobą. Jeżeli tylko wyrazisz chęć to Cię odwiedzę i pogadamy super konkretnie.
Nawet nie wiecie jak się cieszę.
Szczerze mówiąc na DMC zbieram od ok 5 czy 6 lat.
McFly: widze ze masz w avatarze moja ulubiona tapete na pulpit
Co do zlotu, no nie ma co zazdorszcze, szkoda ze karta pamiecie pelna, zdejcia sa super tylko ze troche mało, fajne nakretki na wentyle ma ten Delorean ofotografowany Na grilla z James'em sie pisze, nie ma co tylko trzeba ustalic kiedy ;D
Witam.
James czy masz w sierpniu wolne czy przełożyć urlop na jakiś inny czas?
Czy sprzedałeś swojego Delo w automacie w Ameryce czy nie?
I co miało oznaczać to, że silnik w nim pracował jak stary VW??????
Nie chciałbym zbytnio w automacie, ale znajomi mówią, że to całkiem fajna sprawa.
Dobrze że Delo jest i w manualu i w automacie ,Jest wybór i każdy może kupić takiego jaki lubi.Dla mnie jendak wrzucanie biegów samemu to największa frajda
_________________ weight really don't make you better puncher
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach